Błękitni złamali system. Gdzie ta ekstraklasa? ![]() Błękitni są na ustach całej Polski i nic dziwnego. Wicemistrz Polski – Lech Poznań nie tyle przegrał w Stargardzie, w pierwszym półfinałowym meczu Pucharu Polski – co został wręcz znokautowany. Bo jak inaczej nazwać, sytuację, gdzie wicelider ekstraklasy prowadząc po pierwszej połowie 1:0, dał sobie wbić w drugich 45 minutach gry aż trzy gole? ![]() Tu nawet nie chodzi o to, że Błękitni okazali się lepsi w trzech konfrontacjach z ekstraklasowcami (2x Cracovia, 1 x Lech). Oni nie odstawali od nich, a na pewno nie było widać różnicy tych trzech klas rozgrywkowych. Stargardzianie, którzy jakby nie było – patrząc na piłkę globalnie - są amatorami wytrzymali kondycyjnie cale spotkanie. Dobrze też wyglądali szybkościowo. Potrafili konstruować ładne, składne akcje. Nie bali się pojedynków jeden na jeden czy wreszcie uderzyć z pierwszej piłki. Oni po prostu mieli pomysł na grę. I to wcale nie jest tak, że Błękitni to jakaś drugoligowa drużyną marzeń. Wręcz przeciwnie. Stargardzianie budżet mają jeden z niższych lidze, a w składzie grają praktycznie samymi zawodnikami z zachodniopomorskiego. ![]() Życzę chłopakom i szkoleniowcom Błękitnych lukratywnych kontraktów, bo akurat Oni za tę wolę walkę i charakter zasługują. Aż chciałoby się wykrzyczeć „ekstraklasowcy bierzcie z nich przykład”, ale kto by tam czytał, słuchał i myślał. Jak się zarabia miesięcznie tyle, co większość kibiców chciałaby rocznie. |
|